Zgłaszam swój akces do roli delegata na Krajowy Zjazd Adwokatury, gdzie jeśli Państwo pomogą postaram się poruszyć kwestie związane z tematem: „głodowych” stawek za urzędówki i dyżurów „pro bono”. W moim odczuciu wymaganie od nas postaw rycerskich powinno wiązać się z odpowiednim doposażaniem naszego ekwipunku, który właśnie w ten sposób pozwoliłby nam adwokatom z urzędu lepiej reprezentować klientów.
Chciałbym także powalczyć o przymus adwokacki w sprawach przed Sądami Apelacyjnymi, które z racji na swoją wagę powinny wspierać klienta w sądowych bataliach.
Mimo tego „warcraftowego” wstępu marzy mi się adwokatura, którą społeczeństwo mogłoby cenić za swoją pomoc i tak przystępna, jak mecenasowie z amerykańskich seriali. Nasz samorząd powinien w XXI wieku być nowoczesny i zdecydowanie bardziej biznesowy. Wierzę, że wraz z #Adwokatura2025 zrobimy kilka kroków naprzód i to osiągniemy.
Kim jestem? Tym małym korpulentnym łysolem w okularach przemykającym przez korytarze Sądów na terenie aglomeracji warszawskiej. Prowadzę indywidualną praktykę. Bronię w sprawach karnych, staram się walczyć o interesy w sprawach rodzinnych. Pomagam też w innych sprawach poza podatkami (w tej materii wierzę, że sprawniejsi ode mnie magowie czuwają i używają skutecznych zaklęć). Część z Was pewnie kojarzy, byłem Waszym substytutem lub oponentem procesowym.
Będzie mi bardzo miło za każdy oddany głos.